Dzięki temu nie trzeba było ich płacić od pozostałych kontraktów z tą samą osobą, ale opiewających nawet na kilka tysięcy złotych. ZUS po latach traktuje takie działania jako pozorne i domaga się składek od umów z najwyższymi wypłatami.
– To w zdecydowanej większości podmioty wyłącznie z polskim kapitałem, które działając w granicach obowiązującego wówczas prawa, starały się dostosować do warunków stawianych w zamówieniach publicznych – tłumaczy Marek Kowalski, ekspert Konfederacji Lewiatan.
Za: www.rp.pl, 5 kwietnia 2017, Mateusz Rzemek tutaj link