Gdy mówimy o uciemiężeniu pracownika przez złego przedsiębiorcę, często przywołujemy przykład agencji ochrony. Płacą one bowiem kwoty urągające poczuciu przyzwoitości. Nie jest niczym nietypowym wynagrodzenie rzędu 3,5 zł za godzinę.
Znam jednak wiele osób, które chwalą sobie pracę (a właściwie wykonywanie zlecenia) w agencji. Są to głównie emeryci i renciści, których nigdzie indziej nikt nie chce zatrudnić. A tak popilnują bloku – to zerkając na wchodzących do klatki ludzi, to na telewizor.
Ale już wkrótce może się to skończyć. Duże partie polityczne zaczęły się bowiem prześcigać w planach co do stawki godzinowej. 12 zł za godzinę pracy – krzyczą jedni. "My dajemy 15!" – odkrzykują drudzy.
Dla agencji ochrony oznacza to nie lada problem. Nikt rozsądny przecież nie wierzy w to, że emeryci pilnujący parkingu czy osiedla zaczną mieć płacone po kilkanaście złotych za godzinę. Agencje staną się niekonkurencyjne, w związku z czym outsourcing usług ochroniarskich przestanie być modny. Do łask wrócą stróże zatrudniani bezpośrednio przez firmy, do których należą obiekty do pilnowania – ale tylko tam, gdzie rzeczywiście ochroniarz będzie potrzebny.
Za: praca.interia.pl, Patryk Słowik, 15 09 2015, więcej tutaj.