Zamawiający wymagają zatrudniania pracowników na etat, ale już niekoniecznie sprawdzają, co dalej się dzieje. Nie przeszkadzają im też oferowane przez wykonawców ceny poniżej minimalnego wynagrodzenia.
Od prawie czterech lat w przetargach publicznych obowiązkowo należy stawiać wymóg zatrudniania na etat pracowników realizujących zlecenie. I wymogi takie rzeczywiście są stawiane. Problem w tym, że na tym często się kończy.
– Zamawiający wymagają odpowiedniego sposobu zatrudnienia, żądają dokumentów, natomiast niezwykle rzadko weryfikują te informacje bardziej szczegółowo u samych pracowników. Nie traktują tego obwarowania z taką samą uwagą, jak innych postanowień umowy. Zawierają warunek zatrudnienia ze względu na wymogi ustawowe, po czym kalkulują ceny i wybierają oferty ze stawkami, które łamią wszelkie wymogi prawa praca – zauważa Sylwia Szczepańska z Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP). Organizacja ta wspólnie z NSZZ „Solidarność” wznowiła właśnie porozumienie w sprawie wspólnego monitorowania zamówień publicznych pod kątem respektowania praw pracowniczych. Już pierwsze analizy pokazały, że nie zawsze jest z tym dobrze.
– Chcemy spowodować, aby instytucje publiczne przestrzegały obowiązującego prawa i nie zamykały oczu na nieprawidłowości. Nie zgadzamy się na oszczędności kosztem najsłabszej grupy obywateli – pracowników wykonujących proste usługi – mówi Piotr Duda, przewodniczący NSZZ „Solidarność”. Zamawiający, którzy nie zwracają uwagi na kwestie społeczne, będą otrzymywać symboliczne „żółte kartki”. Prowadzona przed trzema laty podobna akcja skłoniła część z nich do zmiany podejścia. FPP i NSZZ „Solidarność” liczą, że podobnie będzie i tym razem.
Głodowe stawki
Najgorzej jest przy zamówieniach na usługi społeczne. Chodzi głównie o usługi ochrony. Polski ustawodawca uwzględnił tu wyłączenie. Zgodnie z art. 138 lit. o ustawy – Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 1843 ze zm.) przy wartości niższej niż 750 tys. euro stosuje się specjalną procedurę, która pozwala pominąć większość przepisów ustawowych. W tym również wymóg zatrudniania na etat.
Co ciekawe, część zamawiających wpisuje go jednak do specyfikacji. Tyle że nie weryfikuje później, czy jest on respektowany. Choćby pod kątem proponowanych w ofertach stawek pracowników ochrony.
– Jedna z pierwszych żółtych kartek będzie skierowana do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy, która w przetargu na całodobową ochronę wybrała wykonawcę oferującego 10,25 zł netto za godzinę pracy pracownika – wskazuje Sylwia Szczepańska. Według wyliczeń Polskiego Związku Pracodawców Ochrona stawka ta przy uwzględnieniu minimalnego wynagrodzenia powinna wynosić ponad 22 zł. Została więc ponad dwukrotnie zaniżona.
ZA: prawo.gazetaprawna.pl Sławomir Wikariak, 22 lipca 2020r., więcej tutaj