Duże ryzyko zwiększenia szarej strefy – w sektorze ochrony to najpoważniejsza konsekwencja styczniowej podwyżki płacy minimalnej. Wzrośnie liczba firm, które zdecydują się płacić pracownikom „pod stołem”, dzięki czemu będą mogły oferować usługi ochrony osób i mienia po drastycznie zaniżonej cenie. To zagrożenie nie tylko dla samej branży, ale też dla bezpieczeństwa publicznego.
Wzrost płacy minimalnej oraz wszystkie podwyżki wynikające z wysokiej inflacji rzadko powodują, że klienci, zwłaszcza z sektora publicznego, dostosowują się do zmian na rynku. Kierują się bowiem przy wyborze oferty wyłącznie parametrem kosztowym. Cały czas królowa jest jedna – cena. Przedsiębiorstwa i instytucje publiczne mogą się więc decydować na podpisywanie podejrzanych umów, skalkulowanych poniżej progu rentowności agencji ochrony. Taka sytuacja będzie powodować realne zagrożenie dla bezpieczeństwa osób i mienia w chronionych obiektach.
– Już teraz agencje ochrony mają problem z przedłużaniem umów z instytucjami publicznymi – mówi Grzegorz Wojtasik, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Ochrona. – Znam przykład urzędu, który nie chciał się zgodzić na waloryzację kontraktu z agencją ochrony i rozpisał nowy przetarg na te usługi. Niestety okazało się, że wszystkie złożone oferty były wyższe niż kwota po waloryzacji oczekiwanej przez dotychczasowego dostawcę. W takiej sytuacji kuszący może się wydawać pomysł unieważnienia przetargu i poszukania znacznie tańszego dostawcy – dodaje.
PZP Ochrona apeluje więc do klientów firm ochrony, aby podchodzić bardzo rozważnie do podpisywania umów. Na stronie PZP Ochrona dostępny jest kalkulator kosztów pracowniczych, z pomocą którego przedsiębiorcy i instytucje publiczne mogą zweryfikować, czy oferowane im usługi nie mają nieuczciwie zaniżonej ceny.
– Zachęcamy także klientów, którzy korzystają z profesjonalnej ochrony, do transparentnych rozmów o waloryzacji obecnych umów z obsługującymi ich firmami. To warunek niezbędny, aby agencje ochrony mogły utrzymać wysoki standard usług – podkreśla Grzegorz Wojtasik.
Walka o pracowników w sektorze ochrony
Wzrost płacy minimalnej, połączony z rekordowo niskim bezrobociem, znacząco zwiększył także presję płacową w sektorze ochrony. Firmy z tej branży, które działają zgodnie z literą prawa, starają się dostosować swoje budżety do nowych oczekiwań pracowników. Równocześnie mają jednak większą trudność z ich rekrutacją.
Znaczący odsetek osób zatrudnionych w ochronie otrzymuje wynagrodzenie bliskie płacy minimalnej. Jej podwyżka zmniejsza różnicę między wynagrodzeniem pracowników liniowych a wynagrodzeniem nadzoru i kierowników. Konieczne jest więc dodatkowo podniesienie pensji pracowników średniego szczebla. – Dla niektórych firm już teraz jest to wyzwanie, a problem będzie jeszcze narastać. Efekt? Zwiększona rotacja pracowników. Osoby zatrudnione w sektorze ochrony, które decydują się na zawodową zmianę, łatwo znajdują pracę w takich branżach jak transport i logistyka czy budownictwo – zaznacza Grzegorz Wojtasik.
Aby zatrzymać u siebie ludzi, agencje ochrony stosują różnego rodzaju benefity pozapłacowe, np. finansują kurs na pracownika kwalifikowanego. Będą jednak mogły w pełni sprostać oczekiwaniom płacowym swoich pracowników tylko wtedy, gdy ich klienci ze zrozumieniem podejdą do konieczności waloryzacji kontraktów.