Jednym nałożono kary finansowe, innych czekają sprawy sądowe. To najsurowsze konsekwencje naruszania przez niektórych przedsiębiorców przepisów o minimalnej stawce godzinowej za wykonywanie zleceń czy usług tzw. samozatrudnienia. Na razie takich przypadków wiele nie było, inspekcja pracy wystawiła 96 mandatów i 26 wniosków do sądów, ale nieprawidłowości stwierdziła w 28 proc. firm skontrolowanych w pierwszej połowie roku. Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) planuje w tym roku przeprowadzenie co najmniej 20 tys. kontroli wypłacania minimalnej stawki godzinowej z tytułu umów-zleceń i świadczenia usług, która wynosi obecnie 13 zł brutto. Na razie było ich 6 tys., przede wszystkim w budownictwie, branży ochrony osób i mienia, gastronomii, usługach sprzątania i hotelarstwie.
Zaniżenia, brak ewidencji
W 10 proc. skontrolowanych firm ta należność była zaniżana. Stwierdzono ponadto nieliczne przypadki obejścia przepisów polegające na zobowiązaniu usługobiorców do pokrycia kosztów wynajmu urządzeń lub korzystania ze służbowego umundurowania, w związku z czym potrącano je z wypłaty. Niektórzy przedsiębiorcy wynagradzali w formie niepieniężnej. Z informacji Romana Giedrojcia, głównego inspektora pracy (GIP), wynika, że najczęstsze nieprawidłowości ujawniane przez inspektorów to brak w umowie zapisu o sposobie potwierdzania liczby przepracowanych godzin, nieprowadzenie ewidencji godzin wykonywania zlecenia, nieprzechowywanie dokumentów potwierdzających ich liczbę oraz nieprzestrzeganie obowiązku wypłaty wynagrodzenia co najmniej raz w miesiącu przy umowach zawartych na czas dłuższy niż miesiąc w przypadku pierwszej wypłaty. Według Tomasza Wojaka, wiceprzewodniczącego Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP), wspomniane praktyki drastycznie obniżają jakość polskiego rynku pracy i zaburzają konkurencję na rynku usług. Przypomina on, że wprowadzenie minimalnej stawki w założeniu miało być elementem normalizacji rynku pracy i szansą na podniesienie jakości życia Polaków.
Za: www.pb.pl, Iwona Jackowska, 19.07.2017 więcej tutaj