Na jutrzejszym posiedzeniu rząd powinien przyjąć podwyżkę płacy minimalnej obowiązującą od 1 stycznia 2019 r. Wszystko wskazuje, że ostatecznie ulegnie naciskom związkowców i zaproponuje kwotę 2250–2255 zł, czyli o 30–35 zł wyższą od tej przedstawionej do konsultacji z partnerami społecznymi. Nie można jednak wykluczyć niespodzianek. Trwa już kampania wyborcza, a w takiej sytuacji rządzący – chcąc przekonać do siebie elektorat – hojniej szafują podwyżkami. Byłby to też gest wobec związkowców, którzy zapowiadają strajki w razie braku odpowiedniego wzrostu płac w sferze budżetowej. Czasu na podjęcie decyzji jest już bardzo mało – do 15 września (sobota) Rada Ministrów musi wydać rozporządzenie określające wysokość przyszłorocznego najniższego wynagrodzenia.
Rozsądny scenariusz
Podwyżka o 150 zł, czyli do kwoty 2250 zł, wydaje się najbardziej realna, bo spełniłaby podstawowy postulat związków zawodowych – utrzymanie w przyszłym roku obecnej relacji płacy minimalnej do tej przeciętnej (aby spełnić ten wymóg, konieczny byłby wzrost do 2252 zł, ale rząd zapewne zaokrągli tę kwotę – albo do 2250 zł, albo 2255 zł). Wszystkie związkowe centrale domagają się wysokich podwyżek i podkreślają, że zaproponowana początkowo przez rząd kwota 2220 zł jest dla nich nie do przyjęcia.
Za: forsal.pl, 10 września 2018 r., więcej tutaj